obrazek

niedziela, 1 marca 2015

Jak w kurniku.





Ostatnio na pytanie - co robisz? odpowiadam po prostu - jaja sobie robię.


No i dopadła mnie jajeczna gorączka. Deklaracje, że jakoby zrobię tylko kilka pisanek, diabeł sobie wziął i dla uciechy powiesił  na ścianie.

Wszystko zaczęło się od tego, że potrzebny mi był kawałek koronki, więc wytargałam cały zgromadzony zapas na światło dzienne i ... przepadłam. Takie fajne materiały siedzą w ciemnicy!
Wzięłam dwa styropianowe jajka i pomalowałam je akrylówką na biało i bez lakierowania przewiązałam koronką. W miejscu łączenia przyszpiliłam parę kwiatków i cekinów i już - gotowe.
Potem wzięłam dwa następne jajka. Pomalowałam je na czerwono i polakierowałam. Potem wzięłam kolejne i kolejne i tak cały wieczór.

















W końcu zabrakło mi jajek ale niestety - rozpasana wyobraźnia nie dawała mi spokoju. Dobrałam się więc do zapasu małych jajeczek i produkcja ruszyła dalej.











To ostatnie jajeczko oklejone jest folią do pieczenia. Sposób podpowiedziała mi Joasia.
Kawałki folii trzeba posmarować obficie klejem i przyklejać sukcesywnie do jajka. Kiedy porządnie wyschnie delikatnie wygładzamy całość czymś miękkim, chusteczką albo szmatką. Potem wystarczy już tylko ozdobić. Ja jeszcze próbowałam wetrzeć w szparki patynę ale coś nie za bardzo mi wyszło. Tak właściwie zrobiłam więcej sztuk ale nie wyszły mi zdjęcia, więc resztę pokażę później.
Teraz lecę wykończyć zamówione pisanki, które beztrosko odłożyłam.

No normalnie - wariatka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz