Świąteczne co nieco.

Z tęsknoty do śniegu zrobiłam sobie taki wianuszek.

Dzisiaj nie bardzo mi się chce pisać - wena twórcza sobie poszła. W tym roku ciągle czepiały się mnie jakieś dziwne pomysły, nowe materiały i wzory do spróbowania. Tak, że jest tu wszystkiego po trochu.

Te dwa wianki to styropianowe kółko owinięte dość krótkimi paskami szyfonu, tak, żeby końcówki tworzyły coś w rodzaju kryzy. Następny - mniejszy - też szyfonowy, ale z tradycyjnym wykończeniem.

Potem zrobiłam jeszcze dwa kapelusze...

świece, które trochę  podkolorowałam konturówką...

małe stroiczki na doniczkowych podstawkach..,

Wybielona szyszka kapitalnie pasuje do takiego zimowego wystroju.

Potem poszłam w styropian i pojawiły się bałwanki, aniołki i bombki.

Ten biały ma czapkę ze ściągacza skarpetki. Zauważyłam, że często spody skarpetek są mocno zużyte ale ściągacze jeszcze są całkiem dobre. No to trzeba dać im szansę - świetnie się nadają na czapeczki. Jak widać próba całkiem udana.

Apetyczna babeczka zrobiona jest z kulki styropianowej pomalowanej na brązowo a następnie grubo pomazanej klejem na gorąco. Po wystygnięciu pomalowałam go na biało, posypałam sztucznym śniegiem i brokatem. Można też bez śniegu - wystarczy sam brokat.

W końcu zabrałam się do szycia. Na pierwszy ogień poszły choinki, wypchane lekko nadzieniem ze starej poduszki, osadzone na pałeczkach do chińszczyzny ( świetne i tanie drewno) i wetknięte do doniczek. Doniczki najpierw wypełniłam gipsem, żeby były dość ciężkie i nie wywalały się przy byle jakim ruchu.

Pamiętacie zeszłoroczne butelki świąteczne? Fajne były ale nie chciałam się powtarzać i tym razem ozdobiłam słoiki z kawą.

Oczywiście,  nie myślcie, że w środku nie ma kawy. Słoiki są nieodpieczętowane! Myślę, że będą fajnym, niebanalnym i śmiesznym dodatkiem pod choinkę.