obrazek

czwartek, 20 października 2016

Dobra zabawa nigdy nie jest zła.





Co to za śmieci? Ano takie, z których można zrobić całkiem fajne dekoracje.

Zbliża się dzień zabawy, która u nas zamiast łączyć i bawić - dzieli i wkurza. OczywiścieHalloween.
Mnie to osobiście śmieszy, że z maskarady zrobiono sprawę narodową. Ludzie!- parafrazując - ogórek jest tylko ogórkiem, chyba, że ktoś go użyje do niecnych celów.

Bawmy się więc!

Jak zwykle zaczynam od recyklingu, który uwielbiam. Oczywiście wszelakie ozdoby można kupić gotowe, ale cała frajda polega na wspólnej zabawie z dzieciakami.

 Słoiki, papier, kolorowa folia, papier śniadaniowy, rolka po papierze toaletowym, worki na śmieci,  sznurki, klej, taśma klejąca i co tam jeszcze komu do głowy wpadnie i robimy lampiony i zabawki. Niekoniecznie straszne. Po kiego mają dzieci potem mieć koszmarki.




Lampion ze słoika po kawie, owinięty papierem śniadaniowym.




Zezowata dynia ze słoja po ogórkach  owiniętego kolorową folią. A tak wygląda , kiedy świeci:




Kotek - lampionik ze słoiczka po dżemie wyprodukowany z worka na śmieci, kartonu i sznurka:



Produkcja polega na owinięciu przyciętym materiałem słoika, sklejeniu tego z tyłu taśmą i podklejeniu spodu, tak, żeby się wszystko nie zsuwało i nie wyrypało się na podłogę. Najlepiej sposobem " wzdłuż i w poprzek i na krzyż". Górę podwiązujemy odpowiednim czymkolwiek. Trzeba tylko pamiętać, żeby coś nie zwisało do środka, bo w końcu ma tam być świeczka. Najlepiej było by mieć ledy bezprzewodowe. Ale to wersja  bardziej wypasiona. Na to owinięte naklejamy co nam się podoba. Mam jeszcze przygotowane wydruki:



A teraz z innej beczki, a właściwie rolki:






Takie zwierzaczki i wiele innych można zrobić z pomalowanej rolki,oczek i kolorowego bloku technicznego. Oczka można oczywiście wyciąć ale mi się nie chciało i nakleiłam gotowe. Górę się po prostu lekko ale stanowczo zagina z dwóch stron i uszka gotowe.




Pajączka zrobiłam ze skorupki orzecha, kulki i drucików szenilowych. Takie druciki są już dostępne w wielu sklepach papierniczych. Łapki dokleiłam klejem na gorąco i podkleiłam kawałkiem kartonika. Skorupkę i pomponik (może być kulka z bibuły) pomalowałam czarną akrylówką i już.

Teraz muszę się pochwalić, że robiłam kartkę na "eksport", gdzie tekst musiał być po węgiersku. Super! Oczywiście wszystko można znaleźć w necie. Tylko za diabła nie chciało mi porządnie przetłumaczyć tekstu i do końca nie wiedziałam co tam wkleiłam. Na szczęście okazało się, że trafiłam w dziesiątkę. Uff!







Teraz idę produkować  butelki i karafkę na nalewki.
U mnie pigwa już puszcza soczek. Mniam!.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz