Na świecie przymrozki a w Pracowni gorąco.
Pamiętacie mój wiosenny domek zrobiony z karmnika dla sikorek? Właśnie uzmysłowiłam sobie, że nie pokazałam letniego a tu już trzeba zaprezentować jesienny! Oj - gapa ze mnie!
Nie mam pojęcia dlaczego mój aparat fotograficzny dowalił tyle czerwonego - domek jest w kolorach ciemnego różu i fuksji. Może to kwestia oświetlenia? Muszę to zbadać.
A tak wygląda komplecik :
Oczywiście będzie jeszcze zimowy. Nawet już zaczęłam gromadzić materiały.
No właśnie - materiały. W sklepach już nastąpił wysyp wszelkiego rodzaju ozdób i dodatków świątecznych. Polecam się rozejrzeć, bo teraz można upolować coś ciekawego i w odpowiedniej kolorystyce. Ludziska jeszcze nie szaleją i w spokoju można się pozastanawiać co i jak. Jednak radzę najpierw zobaczyć co tam mamy w zapasach. Mnie się właśnie udało zdublować niektóre zeszłoroczne zakupy. Jak jednak wiadomo - dobrego nigdy nie za dużo. A na pocieszenie mam to, że gust mi się nie pogorszył.
Ta karafka to prezent dla Irenki. Irenka jest specjalistką od robienia nalewek i fajna buteleczka zawsze się jej przyda. W związku z tym, że kilka moich wyrobów już posiada to chciałam ją obdarować czymś oryginalniejszym.
Karafkę pokryłam perłową pastą strukturalną, którą po wyschnięciu wycieniowałam patyną. Górę potraktowałam dość łagodnie a potem stopniowo dodawałam preparatu, tak, żeby dół był dość ciemny. Następnego dnia, kiedy patyna dobrze wyschła polakierowałam dwukrotnie całość lakierem bezbarwnym. Lakierowaną powierzchnię delikatnie przetarłam zieloną pastą woskową. Potem położyłam jeszcze kilka warstw lakieru. Efekt mi się bardzo spodobał. W zależności od światła karafka mieni się różnymi odcieniami złota i zieleni. Irence też się spodobała!
Z kolei butelkę dla Anielki zrobiłam już metodą tradycyjną. Na odpowiednio przyklejony papier ryżowy nałożyłam owocowy wzorek.
Pamiętajcie, że tło wzorów serwetkowych musi odpowiadać odcieniowi papieru albo farby, którym pokrywamy przedmiot.
W tym miesiącu nie obyło się oczywiście bez robienia kartek urodzinowych. Jakoś nie umiem sobie zrobić zapasu, tylko jak taki gapcio robię na bieżąco.
Ta ostatnia to eksperyment. Na papier do robienia kartek przyprasowałam serwetkę. Dziwnie to wyszło, bo papier pod wpływem kleju się wyginał. Wcisnęłam ją więc między ciężkie książki i... zapomniałam o niej kompletnie. Dopiero po jakimś czasie zaciekawiona dlaczego książki jakoś dziwnie leżą nie na miejscu znalazłam ten kartonik. Okazało się, że schowanko dobrze temu zrobiło, bo papier się ładnie wyprostował. Potem ponaklejałam ozdoby i stwierdziłam, że mogę ten sposób wykorzystać do zrobienia czegoś fajniejszego.
Za nami Dzień Wszystkich Świętych.Wszyscy staramy się, żeby ładnie przystroić groby naszych bliskich. W tym roku poszłam we fiolety i żółcienie.
A teraz czas na brokat i śnieżynki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz