Jedyny sprawdzony sposób na zatrzymanie lata - robić przetwory i pakować na półki. Zimą - jak znalazł.
W związku z tym, że w tym roku owoce szlag trafił zaszalałam z warzywami. W końcu jakieś porządne witaminy trzeba zimą zjadać. W ruch poszły pomidory i ogórki i oczywiście moja ukochana cukinia.
Takie właśnie kolorki królują w mojej spiżarni. Przecier pomidorowy, kiszone ogóreczki i cała masa sosów warzywnych. Teraz pod nóż idą buraczki to mi się kolorystyka urozmaici.
Dzięki mojej koleżance - Lidzi - mam michę aronii do przerobienia. Na razie się ładnie mrozi, żeby pozbyć się nadmiaru goryczki. Zdjęcie powyżej jest z poprzednich lat - tej wielkiej michy zapomniałam sfotografować. A w przyszłym tygodniu koniecznie muszę wybrać się na zbieranie owoców czarnego bzu bo jak znam życie to mi go ludziska pozrywają i kiszka będzie a nie sok.
Wakacje się skończyły - szkoda. W tym roku w Skrzyszowie byłam tylko tydzień alezrobiłam parę fajnych fotek w ogrodzie Anielki.
Właśnie była pora na kwitnienie juk. Bardzo lubię te kwiaty. Z takiej niepozornej kępy nieciekawych liści wyrasta dosłownie bukiet prześlicznych, bielusieńkich kwiatów.
A to maki ogrodowe.
W tym bukieciku polnych kwiatów jest dużo krwawnika. Udało mi się trafić na rzadko występujący na łąkach krwawnik w odcieniu różowym. Ale fajnie!
W przerwie między robieniem niczego ozdobiłam jabłonkę. Z moich ulubionych słoiczków po jogurtach i sznurka zrobiłam wieszadełka. Mogą służyć jako wazoniki albo świeczniki.
Tu widać, że mi się chyba bardzo nudziło bo zrobiłam coś do niczego. Okleiłam słoiczek groszami, okręciłam aluminiowym drutem i wyszła skarbonka na drobniaki albo pojemnik na cokolwiek.
Jak widać jogurty nam bardzo smakują. Dobrze, że Anielka ma pudełko z przydasiami.
Jeszcze w czerwcu poproszono mnie o ozdobienie paru drewnianych przedmiotów dla pewnych bardzo ważnych osób w naszym mieście. Oj! było nad czym myśleć. Ale końcowy efekt mi się podobał. Tym osobom też!
To jest skrzynka na wino. Boki i środek pomalowałam bejca i lakierem. Góra ozdobiona jest papierem ryżowym i obrazkami winogron. W środku, na wieczku, przykleiłam tekturkę potraktowaną niewielką ilością patyny. Patyny użyłam też do przyciemnienia ścianek.
Ta kocia skrzyneczka na herbatę jest utrzymana w jasnej tonacji. Boki lekko przyciemniłam patyną i delikatnie posmarowałam błyszcząca pastą. Wieko od środka jest postarzone a element z kotkami zagruntowany tą samą pastą co boki. Dokleiłam też bawełnianą koronkę.
Z tej toaletki jestem bardzo zadowolona. Całość, również w środku jest pomalowana kremową farbą.
Do ozdobienia wykorzystałam serwetkę z różyczkami. Wystarczyło kilka elementów. A na blacik wprasowałam środkową warstwę tej samej serwetki. Dało to bardzo fajny efekt.
Idę przelewać aronię. Dobrze, że mnie dobrzy ludzie zaopatrzyli w puste słoiki bo było by ze mną krucho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz