obrazek

niedziela, 22 listopada 2015

Grunt to prostota





To nie jest moja praca - to prezent, z którego bardzo, ale to bardzo się cieszę.


Taką fajną choinkę dostałam na pamiątkę kilkudniowego pobytu w Kaletach - Drutarni w placówce Warsztatów Terapii Zajęciowej. Te kilka dni, które tam spędziłam, uczestnicząc i trochę pomagając w zajęciach, zostawiły we mnie trwały ślad i cudne wspomnienia. Znalazłam się w świecie, o którym kompletnie nie miałam wyobrażenia. W miejscu, w którym grupka terapeutów  tworzy wraz z podopiecznymi prawdziwe cudeńka, które wydają się zwyczajne, ale wcale takie nie są.

Każdy przedmiot jest starannie wykończony, wręcz wypieszczony niespiesznymi ale dokładnymi ruchami rąk, które często są niezbyt sprawne. W każdej pracy jest tak dużo zaangażowania, że wprost czuje się ciepło i serce, które w nią włożono.

Teraz wszyscy się tam przygotowują do kiermaszu, który odbędzie się 4 grudnia w Katowicach w Urzędzie Marszałkowskim. Oczywiście na pewno się tam pokażę, żeby odwiedzić moich nowych znajomych. No cóż, nie da się ukryć, że skradli moje serducho.

A to jeszcze jeden prezent - śliczna kartka, której nikomu nie wyślę, tylko zostawię dla siebie




A u mnie w domu bajzel. Wyciągnęłam pudła i pudełka i zabrałam się w końcu do roboty.
Na pierwszy ogień poszły szyszki, które trzeba było pomalować, żeby zrobić sobie zapas do tworzenia dalszych prac.

















Te malutkie sanki kupiłam za jedyne 5 zeta w jednym z marketów. Do drewna przykleiłam parę małych gałązek choinki i teraz mogę stawiać na nich różne różności i wszystko ładnie wygląda.







Stałym elementem są u mnie wieszadełka na starych płytach, które zawsze cieszą, bo się rodzinie płyty nie plączą po szufladach.







A tu coś na co miałam już dawno ochotę, ale niestety nie miałam dostępu do odpowiedniego drewna. A tu niespodzianka - w pracowni stolarskiej Warsztatów w Kaletach akurat cięto brzozę na talarki i obdarowano mnie kilkoma. Od razu na jednym machnęłam mały decoupage. Wyszło bardzo ciekawie. Lakierowałam tylko to płaskie, zostawiając nietkniętą korę, żeby zachować pewną surowość i prostotę drewna.
Teraz wracam do szyszek, wstążeczek, śnieżynek, gwiazdek i czort wie czego jeszcze, żeby sobie coś nowego wyczarować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz