obrazek

wtorek, 3 listopada 2015

Jesienne drobiazgi






Jesień okazała się równie pokręconą porą  jak inne w tym roku. W listopadzie mamy tę przysłowiową "złotą". I bardzo dobrze!
Dzięki temu zyskałam czas, żeby trochę jeszcze polatać po krzakach i nazbierać trochę skarbów. Najbardziej zależy mi na szyszkach. Jeszcze latem upatrzyłam sobie miejsca, gdzie rosną różne odmiany sosen, które mają również różne odmiany szyszek, więc szyszkobranie było łatwiejsze. Zaopatrzyłam się  większą ilość wybielacza, farby do tkanin, bejce i lakiery i zabrałam się za produkcję kolorowych szyszek.
Do dużych słoików nalałam wybielacza, powrzucałam szyszki a następnego dnia wysuszyłam je na kaloryferze, żeby się otwarły. Operację powtórzyłam, bo chciałam je lepiej odbarwić. Znowu wysuszyłam i powrzucałam do słoików z przygotowanymi farbami do tkanin. Wyszły bardzo obiecująco. Na razie je schowałam, bo będą mi potrzebne dopiero do prac świątecznych.

Zajęłam się przygotowywaniem stroików na  dzień Wszystkich Świętych, co jest dość pracochłonne i w dodatku wymaga roboty "na ostatnią chwilę", żeby zielenina nie obeschła. W takich momentach bardzo brakuje mi balkonu. A to parę z nich:










Późnym latem w sklepie ogrodniczo - budowlanym kupiłam śmieszne miseczki do robienia rozsad, zdaje się, że z włókna kokosowego i czegoś tam jeszcze.



W końcu doczekały się swojej kolejki. Z drobiazgów, które turlały mi się po pudełkach, zrobiłam takie cosie:









W czasie wyprawy na grzyby znalazłam hubę. W domu się ładnie wysuszyła i posłużyła mi do stworzenia przestrzennego obrazka na desce do krojenia:



Huby nie kolorowałam! Sama nabrała takich fajnych paseczków. Te deski są bardzo fajne i tanie - kupuję je na stoisku z chińszczyzną. W następnym wpisie pokażę jak zrobić sobie fajny wieszak na klucze.

Jest już po Halloween ale co mi tam. Do klubu zrobiłam taką dyńkę:


Dynia jest prawdziwa a ozdoby przykleiłam klejem. Potem można je odkroić a dynię zjeść. Pięknie i pożytecznie...

Z liści uturlałam parę kwiatków i przykleiłam na gorąco do wianka ze słomy. Wianek owinęłam bibułką, ale można też tkaniną albo sznurkiem.




Ozdoby z opadłych liści i suchych kwiatów zawsze spryskuję lakierem do włosów, który zapobiega szybkiemu gromadzeniu się kurzu. Można też tak odświeżać robótki zrobione wcześniej.
O! przypomniało mi się, że na próbę uszyłam małą dyńkę z tkaniny.




Z materiału należy wyciąć kółko. Fastrygujemy je na brzegach i lekko zaciągamy. Tworzy się woreczek, który trzeba wypchać np. gąbką albo czymś miękkim. Zaciskamy całość i zaszywamy. Grubą igłę nawlekamy sznurkiem albo włóczką i przeszywając z góry na dół tworzymy wypukłości. Miejsca przewlekania i zszywania maskujemy - ogonkiem i listkami a dół guzikiem.




Na takiej samej zasadzie można by zrobić całkiem dużą maskotkę albo poduszkę, tylko wypychacza trzeba mieć więcej. Proponuję kupić u chińczyka albo zużytkować jakiś uklepany.

Taka słoneczna jesień to oczywiście piękne widoki. Cudnie przebarwione liście tworzą kolorowe dywany i niepowtarzalne krajobrazy. W czasie ostatnich wypraw udało mi się upolować parę fajnych widoków.

okolice Przemyśla

                                                                 dąb w Krasiczynie



                                                               cis w parku zamkowym


                                                            klon japoński


  .... i przepiękne pajęczyny  sfotografowane wczesnym rankiem  w parku zamkowym w          Krasiczynie









A teraz najwyższy czas zabrać się za świąteczne ozdóbki. Sądząc po towarze w niektórych sklepach to już za chwilę.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz