Skończyły się upały, dni zrobiły się krótsze a pożółkłe liście zaczynają
zaścielać trawniki - widać nadchodzącą jesień. Póki co korzystam z
tego, że stragany są pełne cudownych, dojrzałych owoców i warzyw.
Przetwarzam je na potęgę. Dlatego też nie miałam czasu na nowy wpis i na
robótki - cóż muszą poczekać.
Do kolekcji eksperymentalnych przetworów
dołączyłam dynię na słodko.Wprawdzie jeszcze czas na taką dynię jesienną
ale udało mi się już dostać całkiem fajny okaz. Otóż pokroiłam miąższ
dyni - bez pestek i skórki oczywiście - w kostkę. Do tego dodałam
pokrojone nektaryny i brzoskwinie - tak dwie części dyni i jedna innych
owoców. Zasypałam to cukrem tak "na oko" i gdy pojawił się sok to na
małym ogniu usmażyłam całość tak, żeby dynia się zeszkliła. Potem całość
rozdrobniłam w malakserze i do gorącego wsypałam dwie galaretki
brzoskwiniowe, sok z jednej cytryny i trochę cynamonu. Wszystko trzeba
dobrze wymieszać, żeby galaretka się rozpuściła. Doprawić do smaku
według swojego gustu i załadować do słoików. Potem jeszcze dla pewności
trzeba je pasteryzować ale tak z 15 minut, bo mus jest dość ciepły.
Drugim produktem, który robię co roku jest sos warzywny, Głównym
składnikiem jest cukinia, a do tego dodaję paprykę wszelkich kolorów,
pomidory - najlepiej takie mięsiste, nazywają się lima - i cebulę. Ilość
warzyw nie ma tutaj znaczenia, po prostu robię sos z tego co mi się uda
akurat kupić. Wszystkie warzywa kroję w dość drobną kostkę i smażę na
oliwie w kolejności od najtwardszego do tego, które potrzebuje tego
najkrócej. Zaczynam od papryki a kończę cukinią albo kabaczkiem. Kiedy
już wszystkie warzywa się podsmażą dodaję przecier pomidorowy, sól,
pieprz i zioła. Można to wszystko zostawić w kawałkach albo zmiksować -
jak kto woli. Potem dzielę wszystko na porcje i zamrażam a dla rodziny
pasteryzuję w słoiczkach. Fajnie potem zimą zrobić sobie ryż z sosem
warzywnym albo dodać do niego kiełbaskę i już mam leczo.
Dzisiaj kupiłam
sobie sokownik - no normalnie już nie mogę się doczekać kiedy
poeksperymentuję z sokami. Mam już upatrzony krzak czarnego bzu. Zrobię z
niego soczki i nalewkę. Mam nawet zrobioną na nią butelkę. Tym razem
ozdobiłam ją masą plastyczną zwaną fimo. Ze szkłem jest o tyle fajnie,
że można je wypiekać razem z ozdobami a po wystygnięciu delikatnie zdjąć
i przykleić dobrym klejem w tych samych miejscach. Ja używam kleju do
biżuterii - jest mocny i po wyschnięciu staje się przezroczysty. A jutro
znowu dzień owocowo - warzywny. Mniam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz