Do rodzinki dołączył czwarty domek - zimowy...
Rozsądek podpowiadał mi, żeby zrobić konkretny plan robótkowy i twardo się go trzymać.
Ale jak to u mnie bywa - zwyciężyła zakręcona strona mojej natury. Praca nie nadążała za pomysłami i w sumie mam wszystkiego po trochu. Dzisiaj będzie duuuużo zdjęć bo wena została przysypana brokatem i nie chce mi się jej odkopywać.
Na początek kolejne lampioniki ze słoiczków jogurtowych.
Jak widać - zostały przystrojone wstążkami przyklejonymi klejem na gorąco. Szybko i prosto.
Ta puszysta choineczka zrobiona jest z płatków kosmetycznych złożonych "na cztery". Do styropianowego stożka przyczepiałam je szpilką i podklejałam - tak na wszelki wypadek. Kropki namalowałam perłą w płynie ale świetne będą też zrobione klejem z brokatem albo naklejone koraliki.
Ten "pierniczkowy" ludzik wykonany jest z małej doniczki, kulki styropianowej i kilku koralików.
Biały lukier może udawać konturówka albo zwykła akrylówka.
Zwykłą świeczkę fajnie odmieniły czerwone śnieżynki przyczepione szpilkami.
Do jednego ze słoiczków pomalowanego na złoto wcisnęłam kawałek gąbki florystycznej i ułożyłam bukiecik.
Zastanawiałam się, czy tę latarenkę zostawić w spokoju ale doszłam do wniosku, że śmiesznie będzie w niej wyglądał muchomorek i świąteczne ozdoby. Dlaczego muchomorki są takie popularne jako dodatek do świątecznych dekoracji - nie mam pojęcia. Fajnie się komponują kolorystycznie i ożywiają kompozycje, to niech tam będą. Stroiczek ze środka można po prostu usunąć i wstawić świeczkę. A reniferki to pocięta na kawałki tasiemka.
Ta mała kompozycja została umieszczona w muszli. Masa perłowa kapitalnie wpisuje się w świąteczny wystrój.
Chodzenie po sklepach "za trzy zeta" niezdrowo wpływa na stan mojego portfela. Ale jak mogłabym nie kupić pędzli z taką kolorystyką? Aż się prosiły o zrobienie Mikołajków. Pierwsze pyszczki dostały czapeczki filcowe. Potem od koleżanki Krysi dostałam resztki futerka i czapy wyglądają zabójczo. Takie ludziki można gdzieś postawić albo zawiesić. Mnie jednak przyszedł do głowy inny pomysł. Świetnie będą się nadawały do usuwania okruszków ze świątecznego stołu.
A ten sympatyczny bałwanek to recykling całą gębą. W moim sklepie zauważyłam, że owoce w skrzynkach przedzielane są paskami fajnej gąbki. Zapytałam czy mogę je sobie zabrać. Pani sprzedawczyni dziwnie na mnie popatrzyła ale, że z wariatami trzeba obchodzić się łagodnie - wyraziła zgodę. Żeby poprawić swój wizerunek ( w końcu to mój sklep codziennego zaopatrzenia) następnego dnia zaprezentowałam gotowego ludka, czym wywołałam radość wśród obsługi.
Jak się go robi? Wzięłam rolkę po papierze (wiadomo jakim) i nakleiłam odpowiednio przycięty pasek gąbki.klejem na gorąco. Na górę przykleiłam styropianową kulkę z oczkami i filcowym noskiem. Na spodzie są patyczki po lodach trochę zakryte pomponikami. Rączki i guziki też zrobione "na gorąco". Czapka jest z kawałka filcu ale może być też z polaru albo wełny. Jak ktoś nie ma to z bibuły też będzie fajne wyglądać.
To na dziś wszystko. Jutro zrobię zdjęcia stroikom, które chcę pokazać jeszcze przed świętami.
No i czy ja mam wszystko po kolei? Zakręcona jestem na maksa.
Tereniu jak zawsze świetne pomysły. Ula
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - buziaki!!
UsuńTERENIU MASZ TALENT ZAZDROSZCZĘ CI ,CZEKAM NA STROIKI MAM OCHOTĘ NA MIOTEŁKĘ NA OKRUSZKI .POZDRAWIAM CIEPLUTKO .DO ZOBACZENIA W ŚRODĘ.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję - uwielbiam te miotełki :)
UsuńSUPER,ZAWSZE PODZIWIAM TWOJE ZRĘCZNE RĄCZKI
OdpowiedzUsuńI POMYSŁY.POZDRAWIAM SERDECZNIE ANIA
Bardzo mnie cieszą takie miłe słowa :)
Usuń