obrazek

wtorek, 12 listopada 2013

Kałamarze, kałamarze...





W moim ulubionym sklepie "po 3 złote" dostałam bardzo fajne szklane kałamarze. Od razu kupiłam kilka i zabrałam się do roboty. Dobrze mi się wszystko zgrało - kałamarze, długi weekend i serwetki, które mnie kusiły już od jakiegoś czasu.




Motywy wprawdzie wiosenne, ale co mi tam - są takie ładne, że nie mogłam już dłużej czekać. Rozłożyłam sobie warsztat, powyciągałam z zakamarków różne pudełka i słoiczki do decoupagu i postanowiłam nadrobić zaległości. Tym bardziej, ze już powinnam się szykować do świąt, żeby zdążyć z robótkami. Jak co roku obiecywałam sobie, że zabiorę się do roboty tak od września, ale nie bardzo mi to wyszło. No bo najpierw jesienne przetwory, potem Klub Seniora i Uniwersytet, robienie na drutach, gimnastyka, kijki i... normalnie zrobiło się za ciasno w kalendarzu. No i dobrze, bo w końcu człowiek to zwierzątko stadne i nie powinien sam w domu siedzieć. Na moje szczęście przesunęliśmy godzinę i robi się tak wcześnie ciemno, że mam więcej czasu na robótki. A wracając do kałamarzy - no normalnie kocham te sklepy z chińszczyzną.








Bardzo mi się podobają te wzorki i teraz żałuję, że nie kupiłam sobie więcej takich serwetek. W czasie następnych zakupów " u plastyków" muszę się o nie dopytać.  
W czasie kiedy całe ustrojstwo schło postanowiłam zrobić trochę porządków. Nie było mi to jednak dane. W jednym z pudełek znalazłam zapomniane tuby past strukturalnych. Siłą rozpędu poeksperymentowałam sobie na różnych przedmiotach. Na pierwszy ogień poszły kolejne kałamarze.










Teraz wystarczy je tylko napełnić czymś fajnym, np. pachnącymi płatkami kąpielowymi albo kolorową sola do kąpieli i mam niepowtarzalne prezenty pod choinkę. Mam nadzieję, że jeszcze dokupię tych pojemniczków. Robota przy nich jest bardzo łatwa. Gąbką nałożyłam pastę a kiedy wyschła przykleiłam mocnym klejem resztki gipiury, tasiemki i kilka koralików i już. A na deser zrobiłam sobie jeszcze pudełko - serduszko z motywem wiosennym.








Jest to pudełeczko tekturowe i jestem przyjemnie zaskoczona, że tak dobrze się pracuje z takim materiałem. Bardzo ładnie przyjmuje akrylówkę i lakier i nawet nie trzeba nakładać zbyt wielu warstw, przez co nie robi się niezamykalne. No i jest tanie jak barszcz. Też sobie dokupię. O matko, już widzę jaka obładowana będę wracać od plastyków. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz