obrazek

sobota, 29 marca 2014

Ciągle jajecznie






Niedawno usłyszałam, że czerwone jajko w domu przynosi szczęście więc sobie jedno zrobiłam.





Moje jajko jest trochę przekorne bo ozdobiłam je kontrastowo - białym i zielonym. Tutaj to nie bardzo widać ale całość prezentuje się interesująco.



Teraz dopiero widzę jak długo mnie tu nie było. No cóż - wiosna, robótki,klub, uniwersytet,wiosna i jeszcze raz wiosna. Na szczęście zima nie dała nam popalić i szybko zrobiło się przyjemnie. Szkoda czasu na siedzenie w domu. Wyciągnęłam z kąta kijki i pomaszerowałam w przyrodę. Słoneczko grzało, ptaszki się darły aż miło, kwiatki kwitły na wyścigi. Jednym słowem bateryjki się ładowały i optymizm wzrastał. Niestety wysiadło mi kolano i- koniec balu panno lalu- kijki znowu stoją w kącie.
W klubie praca wre jak w mrowisku. Moje panie bardzo zasmakowały w decoupagu i ciągle nie mają dosyć. Tym bardziej, że mamy tam do dyspozycji dobre materiały i narzędzia. Pięknie się patrzy jak z dnia na dzień robią coraz większe postępy.
Wieczorem byłam czasem tak padnięta, że nic mi się nie chciało robić - stąd takie zaległości na blogu. Ale pomysły lęgły mi się w głowie jak zajączki więc jajka same właziły mi w ręce. Poeksperymentowałam trochę i oto wyniki:




To jajko okleiłam zwykłym bawełnianym sznurkiem, na którym złotą farbką namalowałam coś w rodzaju splotu koszyczka. Kwiatki przyczepiłam szpilką z koralikiem i cekinem. Tak naprawdę to wstążka jest też fioletowa ale nie wiem dlaczego tu wyszła bordowa. W kwiatki się zaopatrzyłam w sklepie " po 3 zł" i rozbroiłam je na sztuki.

 Niby jest tam tanio ale jakość czasem jest kompletnie do bani. Na przykład takie jajka styropianowe są tanie jak barszcz ale kompletnie nie nadają się do robienia decoupagu. Ścianki są nierówne, z dziurkami i wgnieceniami. Do przypinania elementów też nie bardzo, bo gęstość styropianu jest marna i szpilki się łatwo wysuwają i dekoracja odpada.  Najlepiej pod każdy element dać trochę kleju ale jest wtedy więcej papraniny.




Tutaj zastosowałam podobny sposób tylko dół okleiłam papierową, marszczoną wstążką. Całość jest utrzymana w tonacji bieli i granatu. Pod kwiatkami - uwierzcie mi na słowo- jest lawendowe tło.




 To lawendowe jajko  ozdobiłam fioletowymi kwiatkami i cekinami. Niestety fiolet w moim aparacie zmienia się na buraczki. W różne odcienie  zaopatruję się w sklepie z farbami, takimi do ścian, kupując  małe próbniki po trzy złote sztuka. Warto poszukać sobie takich bo odpada mieszanie i odcień farby jest zawsze taki sam a wystarcza tego na kilka sporych prac.




Takie małe jajeczko okleiłam skorupkami prawdziwego jajka, pomalowałam na złoto, przyciemniłam patyną i polakierowałam lakierem. Cierpliwości wystarczyło mi na małe jajko bo strasznie się klei takie małe kawałki, w dodatku na okrągło. Skorupki trzeba najpierw przygotować, to znaczy ja je po prostu gotuję, żeby się pozbyć resztek białka i potem kruszę na drobniejsze kawałki.




Znalazłam taki fajny, cieniowany kordonek i akurat wystarczyło go na małe jajeczko. Do tego trochę bawełnianego sznurka i koraliki. Do oklejania jajek należy koniecznie używać materiałów zawierających dużo bawełny i celulozy. Po prostu łatwiej przyswajają klej i nie odłażą od powierzchni.





Tutaj połączyłam decoupage z koronką i cekinami. Połowę jajka przygotowałam tradycyjnie a na drugiej cekinami na szpilkach przypięłam kawałki gipiury. Na spodzie umocowałam na szpilkach cztery perełki, które tworzą coś jakby nóżki. Przy tej pracy wykorzystałam pierwszy raz inny lakier bezbarwny. Jest to lakier jachtowy - tak się nazywa. Tworzy zupełnie inną powłokę na pracach niż lakier akrylowy. Praca wygląda jakby pokryta szkliwem. Wygląda super ale maluje się nim trudniej i niestety śmierdzi a do zmywania potrzebny jest rozpuszczalnik. Tak więc musiałam mieć otwarte okno bo inaczej można było paść. Było jednak warto bo efekt jest kapitalny i trwałość większa.




Uparłam się trochę na lawendę ale po prostu trzeba było wykorzystać farbę i sprawdzić ten odcień w różnych technikach. Na tym jajku zrobiłam decoupage z niebieskiej serwetki. Wstążkę dodałam fioletową bo z granatową wyglądało jakoś tak ponuro.

 W sumie spodobała mi się ta lawendowa przygoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz