obrazek

niedziela, 29 czerwca 2014

Na ugorach







Ta niepozorna roślinka to nostrzyk biały i ma brata bliźniaka - nostrzyka żółtego.



Zakręcona na punkcie robienia przetworów z różą zbierałam ją przez kilka dni. Na bieżąco obierałam, kroiłam i przesypaną cukrem trzymałam w lodówce, dokładając kolejne porcje do miseczki. Z tego obierania zrobiła się spora kupka resztek i uszkodzonych płatków. Szkoda mi było tego wyrzucić, więc wysuszyłam wszystko i zsypałam do słoiczka. Teraz wystarczy tylko uszyć mały woreczek, wsypać płatki i wetknąć to do szafy albo komody z ciuchami - pachnie aż miło.

Mając w głowie pachnące latem woreczki przypomniałam sobie, że kiedyś już takie robiłam wykorzystując dziko rosnące rośliny. Od razu podczas spacerów popatrzyłam na to co gdzie rośnie i jakaż była moja radość, kiedy zobaczyłam dosłownie pod domem nostrzyk. Ten niepozorny chwaścik jest w zasadzie rośliną zielarską , ale nie o zażywanie mi chodzi. Suszy się tylko kwiatki,ale może być jeszcze trochę liści dla zwiększenia masy zbioru. Po wysuszeniu to maleństwo pachnie dosłownie jak marcepan. Można zbierać ten biały i ten żółty- różnią się tylko kolorem.

Potem zabiorę się za zbieranie macierzanki i wrotycza ( albo wrotyczy?). Nie dosyć, że ładnie pachnie to jeszcze odstrasza mole. Do uszycia woreczków trzeba wybierać gęstą tkaninę, żeby wysuszone ziółka nie przelatywały prze osnowę i nie latały po szufladach.

Teraz w moim pokoju pachnie różą i słodkim marcepanem.





Taka atmosfera zachęciła mnie do zrobienia kilku mini mydełek. Niebieska serwetka z holenderskimi wzorkami od dawna czekała na swoją kolej. Teraz mydełka wyglądają jak malutkie kafelki. Mam jeszcze ich większy odpowiednik więc dorobię sobie świeczkę.

Wcześniej wyszlifowałam sobie większą ilość mydeł, żeby kichanie od mydlanego pyłku  załatwić za jednym zamachem i teraz mogę je malować kiedy tylko potrzebuję.





A jak już o drobiazgach mowa - zrobiłam sobie kocią zakładkę do książek. Kupiłam gotową deseczkę u plastyków i ozdobiłam decoupage'm.





A teraz najwyższa pora zabrać się za butelki na nalewki bo trochę nowości maceruje mi się w słoikach, a kiedy nadejdzie pora to nie będzie w co przelewać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz