obrazek

czwartek, 30 stycznia 2014

Butelki, buteleczki





W takie zimowe wieczory jak ten wspominam sobie letnie robótki.





W zeszłym roku, wczesnym latem, pomagałam mojej przyszywanej siostrzenicy w przygotowaniu różnych różności. Piszę tak o Madzi no bo jeżeli jej mama a moja przyjaciółka jest dla mnie jak siostra to Madzia jak siostrzenica. Otóż Madzia pracuje w Domu Dziecka jako wychowawca. U nas w mieście , na szczęście, dzieciaki nie mieszkają w tzw. bidulu, czyli w takim dużym jednym domu. Jako jedno z nielicznych miast w Polsce mamy tzw. mieszkania rodzinkowe. Polega to na tym, że w kilku mieszkaniach, specjalnie zaadaptowanych, mieszkają jakby małe rodziny. Dzieci są w różnym wieku, są dziewczynki i chłopcy a rodzeństwa nie są rozdzielane.  W jednym mieszkaniu może mieszkać do 10 osób. Mali mieszkańcy sami sprzątają, robią zakupy i często gotują. Uczą się odpowiedzialności nie tylko za siebie ale też za innych członków rodziny. Jest to wprawdzie namiastka prawdziwego życia ale jest znacznie lepsze niż mieszkanie w jakimś molochu. U nas takich mieszkań jest pięć. Co roku nasze dzieciaki są zapraszane na wakacje do Danii i jadąc tam zabierają różne drobiazgi . No ale jak to z dziećmi bywa - czasem trzeba im pomóc albo nawet trochę wyręczyć. Konia z rzędem temu komu rodzice nie pomagali. Chyba nie ma takiej osoby.

Zrobiłam wtedy kilka butelek - wazoników. Metodą decoupage naniosłam na przezroczyste butelki wzory wycięte z serwetek a końcówki wykończyłam zwykłym sznurkiem do wiązania paczek. Całość pomalowałam lakierem bezbarwnym, dzięki czemu sznurek nie będzie nasiąkał wodą.





Przy tego rodzaju ozdabianiu trzeba pamiętać, żeby wzór był bardzo dokładnie wycięty, dlatego dobre tutaj są duże, proste obrazki. Miejsca gdzie miał być sznurek wcześniej posmarowałam klejem - magikiem.

Właśnie doszłam do wniosku, że muszę sobie zrobić parę takich butelek. Nie będą one jednak wazonikami tylko butelkami na nalewkę. Wystarczy nie pokrywać sznurkiem gwintu i już.
Jest tylko mały problem - uzależniłam się od robienia szalików na mojej ramce. Niesamowicie polubiłam tę robotę, a że zima daje po kościach i zapotrzebowanie jest duże, to macham szydełkiem aż furczy.















































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz